Jestem z powrotem, po dłuuugiej przerwie. Dzisiaj, z racji Nowego Roku chyba, uświadomiłam sobie jak długa to była przerwa i jak dużo się zmieniło. Przede wszystkim po wszystkich zawirowaniach znalazłyśmy wreszcie swój kąt w życiu - wymagało to ode mnie dużej determinacji i odwagi. Moje Dziecię już jest w połowie 3-ciej klasy. Czas leci nieubłaganie.
Oczywiście szyję - tyle na ile mi czas pozwala, ani trochę więcej. Ponieważ pracuję w innych godzinach, dojeżdżam dalej do pracy i zawsze jeszcze muszę odrabiać lekcje - jako pomoc oczywiście :), to jest go - czasu - naprawdę niewiele.
Znalazłam zdjęcie starej tzn. dawno uszytej powłoczki z pajacyka po moim dziecku - żal mi było wyrzucić:
Ze starszej kolekcji pokażę Wam jeszcze 2 poduszki uszyte w prezencie:
Zdjęcia może nie najlepsze - zrobione telefonem.
Tu podusia dla małej Niny:
I jeszcze zeszłoroczny prezent dla Przyjaciółki mojej córki - również poduszka.
Haft prosty bo czasu było mało, ale prezent się podobał.
W tym roku kompletnie nie mam pomysłu.
Za niedługo pokażę Wam co powstało z haftowanego słonika oraz moje dzieło życia - kołdrę, która rodziła się w bólach przez całe 5 lat. Ale się urodziła :)