piątek, 22 lipca 2011

Słonik

Natchnęło mnie. Jako, że od dłuższego czasu, od roku z okładem ciągle coś mi się psuje w życiu, natchnęło mnie na słonika, którego zaczęłam i skończyć nie mogłam. A że słonik szczęście przynosi, nawet taki w składzie porcelany, jest szansa, że jak będzie gotowy to i los się odmieni. Na razie też trochę pechowo bo zabrakło jednej z szarych mulin DMC w pasmanterii, ale mają dowieźć.




Jeszcze trochę pracy przede mną, ale samo krzyżykowanie to przyjemność, więc trzeba ją dozować. 

Z ładnych "rzeczy" - fryzura mojego dziecięcia prosto od fryzjera, gotowa na wesele. Obsypana brokatem, ale na zdjęciu nie widać. Wyglądała śliczne.

Pozdrawiam wszystkich obserwujących - to bardzo miłe, że kogoś interesują moje wynurzenia. :) Tym bardziej, że do profesjonalistów mi daleko.
A! Oczywiście nawet natura przeciwko mnie. Przygotowałam komplet dla dziewczynki (kołderkę i poduszkę z poprzednich postów) a urodził się chłopiec - Szymon. Najważniejsze, że zdrowy. No cóż może mnie natchnie na drugi komplecik - tym razem na niebiesko.

2 komentarze:

  1. Tak, tak, słonik na pewno przyniesie Ci szczęście., ale musi być skończony:) Fryzurka bardzo oryginalna, naprawdę śliczna. A komplecik dla Szymona uszyjesz za jakiś czas.....

    OdpowiedzUsuń
  2. Hi! Greetings from Finland! I love the works! Congratulations! Have a nice day!

    OdpowiedzUsuń